Obrady Komisji Konkursowej dobiegły końca. Spośród 43 prac finałowych wybrano najlepsze zdjęcia w trzech kategoriach konkursowych: AMATORZY/jajko, BLOGERZY/Uczta kulinarna – wołowina z Sokołowa, PROFESJONALIŚCI/makaron.
Zwycięzca każdej z trzech kategorii (tylko 1 miejsca) otrzyma zaproszenie na galę finałową, która odbędzie się 20 czerwca na Zamku w Gniewie, z zagwarantowanym noclegiem oraz wyżywieniem.
Dodatkowo, w tym samym dniu, o godz. 11:00 odbędą się warsztaty fotografii kulinarnej prowadzone przez Jakuba Kaźmierczyka i firmę Olympus (obowiązuje wcześniejsza rezerwacja miejsca)
I miejsce BLOGERZY – Magdalena Rajchelt (kaszamanna.com)
I miejsce AMATORZY – Marzena Ryba
I miejsce PROFESJONALIŚCI – Olimpia Davies
Laureaci (pierwsze miejsca) otrzymują:
1. Aparat Olympus E-M10;
2. Bon rabatowe na zakupy w sklepie shop.olympus.pl;
3. Nagrody rzeczowe ufundowane przez partnerów konkursu;
4. Zwycięzca w kategorii BLOGER otrzyma specjalną nagrodę ufundowaną przez firmę Sokołów.
Gratulujemy wszystkim uczestnikom konkursu oraz zwycięzcom!!!
Komentarze komisji konkursowej
- Stefan Wroński – redaktor naczelny magazynu Restauracja
Moja metoda oceny dzieła jest bardzo pierwotna. Na rzeczy, które trafiają mi do gustu, reaguję nieopanowanym śmiechem, smutkiem, gęsią skórką. Podobnie jest ze zdjęciami. Najlepszą rekomendacją takiej pracy jest ślinotok. Jeżeli potrawę smacznie pokazano, znaczy że zdjęcie jest takie jak trzeba. Tak miałem oglądając pracę Marzeny Ryby. Dodatkowym plusem w mojej ocenie było to, że jajka w szklance podawała mi babcia, gdy byłem znacznie młodszy i nazywała je „po wiedeńsku”. Działa mi na wyobraźnie.
Zdjęcie Magdaleny Rajchelt mogło by spokojnie wziąć udział w konkursie dla profesjonalistów. Widzę je służące promocji najlepszych restauracji. Odpowiada trendowi, któremu patronuje René Redzepi z kopenhaskiej Nomy, wydobycia surowego smaku z jedzenia. W dodatku te stopy! W pierwszej chwili wydały się mi aż nieprzyzwoite. Czemu? Nie wiem, ale wzbudzają emocje.
Olimpia Davies skomponowała zdjęcie, którego potrawę aż szkoda tknąć widelcem. Miałbym prawdziwy dylemat, czy nie zostawić sobie tych ośmiorniczek w spokoju, niech tak leżą w czarnej paście, w oceanicznej głębinie, a może to nadzieja, a więc makaronowa wyspa? Patrzę raz jeszcze na zdjęcie i zacząłem być głodny.
Wywiad ze Olimpią Davies
Warsztaty Fotografii Kulinarnej Olympus
Gala Finałowa